Album do którego bardzo długo nie mogłem się przekonać. Można powiedzieć, że zaskoczył mnie swoją... gładkością? W porównaniu z wcześniejszym długograjem, czyli "Będą Bić" na początku sprawiał wrażenie sterylnego i mimo wielu ciężkich momentów wydawał się być wręcz spokojny. Okazało się, że jest to jeden z tych albumów, do których trzeba na spokojnie usiąść i cierpliwie wysłuchać, a potem jest już tylko lepiej. Obecnie poza 1939 najczęściej odsłuchiwany przeze mnie album - 8/10.